środa, 22 sierpnia 2012

Aktualizacja mojego stanu + kilka zdjęć motywacyjnych

Melduję, że jest kolejny kilogram w dół...czyli w tej chwili ważę 52 kilo. Nie mierzyłam się jeszcze, ale zaplanowałam zrobić to po zakończeniu Insanity, żeby była większa niespodzianka. :D
Ogólnie mam ostatnio świetny humor, na pewno jest to w dużej mierze zasługa wysiłku fizycznego. To uczucie po treningu jest po prostu bezcenne. :)
A jutro kolejny, czwarty już fit test. Nie mogę uwierzyć, że te 50 dni z Insanity zleciało tak szybko. Trochę się boję, czy pobiję wyniki z trzeciego fit testu... Ale co tam, musi być hardkorowo, nie ma lipy haha... (pozdrawiam Roberta Burnejkę) :D
Parę zdjęć, żeby siebie (i was) zmotywować, ze warto...:)











piątek, 17 sierpnia 2012

Z serii: dlaczego nie chudnę?/Motywacjo! Gdzie jesteś?

Witajcie. :)

Dziś jest mój 44 dzień Insanity, ćwiczenia z Shaunem zaczynają mnie już trochę nudzić, ale nie odpuszczam. Na szczęście jeszcze ponad 2 tygodnie i koniec. Później planuje zrobić sobie tydzień przerwy i zacząć inny trening. W ramach urozmaicenia dołożyłam trening siłowy 3 razy w tygodniu, korzystając z tego, ze mam w domu ''sprzęt'' ;) Na szczęście korzystam z wiedzy mojego faceta, który ma na ten temat większe pojęcie niż ja i pokazuje mi jak wykonywać ćwiczenia poprawnie. To by było na tyle, jeżeli chodzi o pozytywy. :D

Niestety, moja dieta od ok. 2 tygodni jest daleka od ideału. Nie wiem co się dzieje, treningów nie odpuszczam, ale chyba uroiłam sobie w głowie, że skoro tyle ćwiczę, to kilka piw czy frytki o 2 w nocy nie powinny mi zaszkodzić. Oczywiście, wiem, że to nie jest prawda. :D
Jest to tez odpowiedź na to, dlaczego od kilku tygodni nie schudłam ani pól kilo/centymetra. Na szczęście nie przytyłam też, ale to nie jest usprawiedliwienie, żeby tak dalej jeść. Nie zrozumcie mnie źle, nie zjadam codziennie hamburgera z frytkami i  nie zapijam go litrem piwa, ALE prawie codziennie pozwalam sobie na mały, bądź większy treat. Raz to jest paczka chipsów, innym razem batonik. Brak mi samodyscypliny i motywacji, którą miałam na początku. 
Dlatego postanowiłam się do tego przyznać i o tym napisać, bo czytając Wasze blogi widzę, ze sporo dziewczyn ma problemy z utrzymaniem diety w ryzach. Tak wiec...jakie są wasze sposoby, żeby się zmotywować na nowo? Jak oszukać mózg, który upiera się, że MUSZĘ zjeść tego hamburgera? :D Jak wytrwać w swoich postanowieniach? Jak jeść smacznie, zdrowo i żeby to nie była tylko sałata i kurczak? :D

Chciałbym być gotowa na zdrową dietę na porządku dziennym (bo na razie to są tylko zdrowe ''zrywy'') i stracić zainteresowanie, jeżeli chodzi o czekoladę, fast foody itp itd ALE JAK???
Przyznaje, ze ciężko mi zapanować nad dietą i to, że regularnie ćwiczę nie pomaga, ani nie robi różnicy na dłuższą metę...

wtorek, 7 sierpnia 2012

Ważenie/ pomiary

Tabelka przestawia wymiary w 1 dniu ćwiczeń i w dniu dzisiejszym - 35. Waga: 53 (było 55). Stracone centymetry łącznie: 35,5 (!)

BrzuchTaliaBiodraUdoLydkaBiustPod biustem
Bylo: 91Bylo: 77Bylo: 94Bylo: 55Bylo: 35Bylo: 87Bylo: 77
Jest: 83Jest: 68Jest: 88Jest: 53,5Jest: 35Jest: 82Jest: 71

Dzień 35, kilka słów o Recovery Week

Na początku chciałabym zaznaczyć, że dzień 35 Insanity = odpoczynek, ale nie dla mnie. Ja dzień odpoczynku zaliczyłam w niedzielę. Okazja była i to jaka - Światowy dzień piwa (lol). Nagrzeszyłam więc trochę, pijąc moje ulubione ciemne Ale (podejrzewam, że jest mega kaloryczne!) Tak więc przechodząc do rzeczy, dziś nadrabiam zaległy trening, który jest zarazem ostatnim treningiem Recovery Week. Tak na marginesie to Recovery Week kojarzył mi się raczej z rozciąganiem, łagodnymi ćwiczeniami, no wiecie, żeby się zregenerować. ;)
W rzeczywistości jest trochę inaczej. Core cardio & Balance - bo tak nazywa się trening, który wykonujemy codziennie przez całe 6 dni Recovery Week, zawiera 'standardowy zestaw' czyli rozgrzewkę, rozciąganie, główny trening i moje nowe ulubione ćwiczenie - Shoulder burners in plie. Ci co znają, wiedzą o czym mówię, a ci co nie znają - polecam. :) Wygląda niewinnie, ale to prawdziwy hardkor.


Źródło: http://www.buildahardbody.com



Jutro nareszcie wkraczam w 2 miesiąc Insanity. Oznacza to też, że czas na kolejny fit test, którego się boję lol. ;) A po fit test przewidziany jest godzinny trening Max Interval Circuit. Razem to 1,5 godziny super zabawy z Shaunem T - już się nie mogę doczekać haha :D