piątek, 17 sierpnia 2012

Z serii: dlaczego nie chudnę?/Motywacjo! Gdzie jesteś?

Witajcie. :)

Dziś jest mój 44 dzień Insanity, ćwiczenia z Shaunem zaczynają mnie już trochę nudzić, ale nie odpuszczam. Na szczęście jeszcze ponad 2 tygodnie i koniec. Później planuje zrobić sobie tydzień przerwy i zacząć inny trening. W ramach urozmaicenia dołożyłam trening siłowy 3 razy w tygodniu, korzystając z tego, ze mam w domu ''sprzęt'' ;) Na szczęście korzystam z wiedzy mojego faceta, który ma na ten temat większe pojęcie niż ja i pokazuje mi jak wykonywać ćwiczenia poprawnie. To by było na tyle, jeżeli chodzi o pozytywy. :D

Niestety, moja dieta od ok. 2 tygodni jest daleka od ideału. Nie wiem co się dzieje, treningów nie odpuszczam, ale chyba uroiłam sobie w głowie, że skoro tyle ćwiczę, to kilka piw czy frytki o 2 w nocy nie powinny mi zaszkodzić. Oczywiście, wiem, że to nie jest prawda. :D
Jest to tez odpowiedź na to, dlaczego od kilku tygodni nie schudłam ani pól kilo/centymetra. Na szczęście nie przytyłam też, ale to nie jest usprawiedliwienie, żeby tak dalej jeść. Nie zrozumcie mnie źle, nie zjadam codziennie hamburgera z frytkami i  nie zapijam go litrem piwa, ALE prawie codziennie pozwalam sobie na mały, bądź większy treat. Raz to jest paczka chipsów, innym razem batonik. Brak mi samodyscypliny i motywacji, którą miałam na początku. 
Dlatego postanowiłam się do tego przyznać i o tym napisać, bo czytając Wasze blogi widzę, ze sporo dziewczyn ma problemy z utrzymaniem diety w ryzach. Tak wiec...jakie są wasze sposoby, żeby się zmotywować na nowo? Jak oszukać mózg, który upiera się, że MUSZĘ zjeść tego hamburgera? :D Jak wytrwać w swoich postanowieniach? Jak jeść smacznie, zdrowo i żeby to nie była tylko sałata i kurczak? :D

Chciałbym być gotowa na zdrową dietę na porządku dziennym (bo na razie to są tylko zdrowe ''zrywy'') i stracić zainteresowanie, jeżeli chodzi o czekoladę, fast foody itp itd ALE JAK???
Przyznaje, ze ciężko mi zapanować nad dietą i to, że regularnie ćwiczę nie pomaga, ani nie robi różnicy na dłuższą metę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz